wyślij e:mail
powrót do strony głównej
zobacz certyfikaty
zobacz CV
prowadzone warsztaty
przeczytaj bajki
zobacz mandale i rysunki
zobacz z kim współpracuję

WIOSKA ANIOŁÓW



Gdzie się podział mój anioł stróż? Anioł o stalowych skrzydłach. Które chyba rdza przeżarła albo i inna zaraza. A może mój anioł po prostu odpoczywa: śpi, gra w ping-ponga albo serfuje po internecie. Któż to wie? Kto wie gdzie mieszkają anioły? Czy śpią, kochają, czują...? Mój anioł... Jakże to on miał na imię...? Ezechiel...? Ezechiel. Ezechiel zatrzepotał skrzydłami. A właściwie załomotał, bo przecież były stalowe. Pochylił twarz nad śpiącym poetą i poszybował w przestrzeń gwiezdnej materii. I uleciał do swojej wioski. Wioski aniołów. To tam bowiem zbierały się anioły, które udzielały konsultacji. Można by nawet tak powiedzieć, że superwizji. Tym razem to Ezechiel miał problem. Właściwie to nigdy jeszcze mu się to nie zdarzyło. To znaczy, żeby mieć problem. Zwykle to on sam pomagał rozwiązywać problemy ludziom. A było tak przez wieki aż do teraz. Do tego momentu, w którym dostał pod opiekę pewnego z pozoru zwykłego człowieka o nieokreślonym bliżej talencie. Wydawało się jednak, że człowiek ten był poetą. Hm, poetą ... przeklętym...? Ezechiel żachnął się nad swoim bluźnierstwem. Czyżby na dodatek jeszcze zaczął grzeszyć...? Czy widział ktoś grzesznego anioła...? A czy w ogóle ktoś widział anioła...? Oprócz szamanów i nawiedzonych oczywiście. Cały kłopot w tym właśnie, że ów poeta nie mógł Ezechiela zobaczyć. A Ezechiel wyczerpał już cały arsenał znanych sobie środków, by pomóc poecie. Tak tedy sytuacja stała się patowa. I bardzo trudna. Dlatego to Ezechiel zdecydował się odwiedzić wioskę aniołów. I to właśnie wioskę wybrał. Specjalnie. City of Angels. Los Angeles. But what about the village? W kwestii wioski to chyba był taki film o wiosce przeklętych. Dzieci być może... A może nie. W każdym bądź razie ciąg asocjacji układa się sam. Tylko po co? Ezechiel nie zastanawiał się nad odpowiedzią i rozłożył swoje stalowe skrzydła szerzej do lotu. Tam dokąd leciał leżała prawda. Tylko po cóż przyda się prawda poecie? Chyba, że byłaby to prawda jako zbiór wyobrażeń. Czy jednak poeta jest tym, który poszukuje jasnej i wyraźnej definicji? Czy zbiór wyobrażeń o aniołach jest w stanie dotknąć ich boskiej - z pochodzenia - egzystencji? Ezechiel właśnie podchodził do lądowania w wiosce aniołów kiedy przypomniał sobie, że jego stalowe skrzydła były tylko wyobrażeniem poety, któremu brakowało żelaza w organizmie.