wyślij e:mail
powrót do strony głównej
zobacz certyfikaty
zobacz CV
prowadzone warsztaty
przeczytaj bajki
zobacz mandale i rysunki
zobacz z kim współpracuję

KOŃ W GALOPIE



Był raz sobie koń, który bał się galopować. Wiedział, że galop to coś naturalnego dla niego i tak pożądanego jak rozpostarcie skrzydeł przez anioła. A jednak wciąż bał się galopować. Gdy tylko przyśpieszał kroku, o ile tak można powiedzieć o wierzchowcu, to od razu robiło mu się słabo, miał zawroty głowy i był cały blady ze strachu. I tak żył koń uwiązany pomiędzy swoim marzeniem o galopadzie a prozaiczną niemocą kolejnego dnia. Owszem, bywały dni, gdy biegał już coraz szybciej i szybciej, ale gdy tylko to zauważał stare lęki powracały niczym nie chciany ból gardła. I tak marnował się koń, marnując swój talent do galopu. I pogrążał się w żalu, smutku i poczuciu krzywdy. I z tego wszystkiego aż rozbolała go głowa i podniosło mu się ciśnienie we krwi. Tak tedy zażył odpowiednie tabletki, położył się w swoim boksie i jął analizować jaki to stan doprowadził go do takiej niemocy. I uświadomił sobie koń, że pewnego pięknego dnia nie będzie już mógł galopować wcale, albowiem umrze. Ta myśl poraziła go tak bardzo, że przeląkł się swojej śmiertelności. Ale po tej uwadze zapragnął tym bardziej jeszcze galopu. Postanowił, że odtąd każdą chwilę swojego życia będzie cenił podwójnie, to oznaczało właśnie, że będzie galopował. Bo galop jest tym maksymalnym życiem, jakie mu jeszcze pozostało i jakiego już nie chciał tracić w ani jednej sekundzie swojego strachu. Tak tedy wywlókł się z boksu potykając się o własne nogi - wciąż bowiem jeszcze miał zawroty głowy - i przymierzył się do galopu. A wtedy stała się rzecz niesamowita albowiem także wyrosły mu skrzydła i gdy koń zaczął galopować to uniósł się w powietrze i stał się Pegazem. I poszybował niczym Dedal. Ku słońcu. A księżyc świecił się z tyłu za jego grzbietem.